czwartek, 7 sierpnia 2014

Błękitna sukienka w białe groszki

Lato w pełni, żar leje się z nieba. Najchętniej chodziłabym ubrana w kostium kąpielowy. W związku z tym do głowy wpadają mi tylko pomysły na letnie ubranka. Zostało mi sporo błękitnego materiału w białe kropki. Uznałam, że powstanie z niego sukienka. Wykrój góry powstał dzięki sukience Millennium Ball. Oglądałam ją z każdej strony i postarałam się chociaż trochę odwzorować krój. Najbardziej zależało mi na tym, by ładnie układała się na piersiach. Dół jest zrobiony z koła. Efekt końcowy trochę mnie zaskoczył. Dekolt jest bardzo zabudowany, ale przy pachach zrobiło się ciekawe wycięcie. Dolna część układa się tak jak chciałam - jest bardzo rozkloszowana. Z tyłu zapinana jest na kilka zatrzasków. Jest bardzo obcisła, więc lalki o innym ciałku niż Antoinette nie zmieszczą się w nią.
 

poniedziałek, 21 lipca 2014

Błękitna bluzka w białe kropki

Jakiś czas temu wspominałam, że szyłam sobie bluzkę. Gdy ją skończyłam to postanowiłam, że Tonner dostanie taką samą. Przód składa się z czterech części. Dwie na biuście, jedna w talii i ostania na samym dole. Tą ostatnią część źle wykroiłam, ponieważ jak widać na zdjęciach, nie da się jej zapiąć. Jeśli kiedyś w przyszłości znów będę chciała skorzystać z tego wykroju, muszę pamiętać o poszerzeniu tej części. Bluzka ma krótkie rękawy. Zostało mi jeszcze sporo tego materiału, więc na pewno powstaną z niego jakieś inne letnie ubranka :-).


czwartek, 10 lipca 2014

Bluzki z cekinami

Ostatnio wspominałam, że cekinami ozdobiłam jeszcze dwie bluzki. Nie było to proste zadanie, ponieważ cekiny mają średnicę 1mm. Bez pęsety prawdopodobnie nie udałoby się nic przyczepić. Pierwsza bluzka ma bardzo prosty wzór. Chciałam, by przypominał zapięte guziki. Druga nie jest już taka prosta. Wzór miał przypominać naszyjnik, który kiedyś bardzo mi się spodobał - miał zwężać się ku dołowi. A oto efekt:

wtorek, 8 lipca 2014

Pierwszy uszyty ciuch dla Tonner - bluzka z bufkami

Jak tylko dostałam lalkę to od razu zapragnęłam coś dla niej uszyć. Wybór padł na bluzkę, ponieważ wydawała się najprostsza do uszycia. W tamtym czasie nie miałam zielonego pojęcia o szyciu, więc wykrojenie jej i uszycie zajęło mi ponad tydzień, ale z efektu byłam bardzo zadowolona. Bluzeczka została uszyta z materiału w paski (prawdopodobnie już nic z niego nie powstanie, bo zostały same małe skrawki). Wewnątrz podszewka z białej bawełny. Z tyłu zapinana na zatrzaski. Bufki również są rozpinane. Dlaczego? Ponieważ wtedy nie wiedziałam, że mogę odczepić dłonie Tonnerce. Na środku przyszyłam czarny trójkąt, który ozdobiłam dwoma rzędami taśmy koronkowej. W miejscu, które nie zostało ozdobione miały zostać przyklejone malutkie cekiny. Jakoś przez dziewięć miesięcy nie miałam na to czasu. Bluzka czekała i czekała, aż w końcu dzisiaj się zabrałam za klejenie. Ozdobione zostały jeszcze dwie inne bluzki, ale o nich w następnej notce.

środa, 11 czerwca 2014

Sukienka Millennium Ball

Całkiem niedawno udało mi się wylicytować na Allegro oryginalną sukienkę, w którą była ubrana lalka z 1999r. - Millennium Ball. Nie należy do jakoś szczególnie unikatowych. Edycja limitowana wynosi 3000 sztuk. Egzemplarz, który do mnie trafił  nie jest w stanie idealnym. W niektórych miejscach są małe zaciągnięcia. Mimo wszystko sukienka wygląda nieźle jak na swój wiek. Ma piękny, szary kolor. Zapinana na zamek. By pięknie się układała dołączono do niej tiulową, długą, zapinaną na zatrzask halkę. Sprzedawca dołączył do sukienki białe buciki. Niestety nie są one częścią zestawu, ale pasują do sukienki.

środa, 4 czerwca 2014

Białe spodnie - miłość od drugiego wejrzenia

Przeglądając różne blogi widziałam lalki ubrane w spodnie. Bardzo, bardzo, bardzo ich zazdrościłam. Próbowałam sama je uszyć, ale nic z tego nie wyszło. Jak na złość przegrywałam wszystkie licytacje na Ebay. Jednak któregoś dnia zaczęłam przeglądać listę przedmiotów do kupienia/licytacji na Allegro. Bingo! Były! Nie były to spodnie moich marzeń (czyli jakieś niebieskie jeansy z kieszeniami), ale uznałam, że też wyglądają nieźle. Białe spodnie, rozszerzone nogawki, zaprasowane kanty i kieszenie. Zapinane z tyłu na plastikowy zatrzask. Gdy do mnie dotarły to od razu założyłam je lalce. Ale nie zachwyciły mnie. Na kilka dni trafiły do pudełka. Po wyjęciu postanowiłam dać im jeszcze jedną szansę. I zakochałam się! Zaczęłam je zestawiać ze wszystkimi ciuszkami, które uszyłam. Okazało się, że pasują do wszystkich! Spodnie są idealną bazą. Posłużą mi również jako szablon do uszycia swoich spodni. Nie wiem kiedy zacznę je szyć, bo mam sporo rozpoczętych projektów ;-).


piątek, 30 maja 2014

Miniaturowa porcelana i jedzenie

Jakiś czas temu pokazywałam kredens, który zrobiłam dla lalek Tonner. Gdy tak stał na półce to uznałam, że muszę go czymś wypełnić, ponieważ taki pusty nie wygląda zbyt dobrze. Na Ebay'u zakupiłam miniaturowy zestaw do herbaty (dzbanek, cukiernica, mlecznik, duży talerz oraz dwie filiżanki ze spodeczkami) w skali 1:6. To skala lalek Barbie, ale gdy przyłożyłam centymetr do Tonnerki to okazało się, że nie będzie wyglądać źle. U tego samego sprzedawcy zakupiłam również "słodycze" - cztery kawałki ciasta (w rzeczywistości mają kolor różowy), cztery ciastka z owocami oraz kruche ciasteczka z marmoladą na środku. Gdy przyszła paczuszka z Chin od razu przyłożyłam zamówione rzeczy do Tonnerek. Wszystko wyglądało tak jak na zdjęciach, tylko te kruche ciasteczka okazały się bardzo małe. Są małe dla lalek Barbie, więc możecie sobie wyobrazić jak wyglądają przy Tonnerkach.

Gdy to wszystko ułożyłam na półkach to nadal w kredensie było pusto. Ze sklepu SmallDreams zamówiłam dwa desery, miseczkę truskawek, okrągłe akwarium oraz szklaną paterę (wszystko w skali 1:12). Akwarium zamieniło się w miseczkę, do której wsypałam kruche ciasteczka. Patera jest super. Szkoda, że nie jest trochę większa, ponieważ po położeniu na nią ciastek nie mogę założyć pokrywki. 






Ostatnią półkę zajęły małe słoiczki, które przywiozłam z Budapesztu. Póki co są puste, ale mam już pomysł jak je wypełnić. 

 




Chcecie zobaczyć jak to wszystko wygląda przy Tonnerce i Barbie? To spójrzcie na zdjęcia. 


niedziela, 18 maja 2014

Dwie bluzki i spódnica

Ostatnio nie mam zbyt wiele czasu na szycie dla Tonnerek. Cały wolny czas poświęcam na szycie dla mnie. Póki co idzie wolno, jest dużo poprawek, ale zaczynam współpracować z maszyną. W końcu linia posta jest naprawdę prosta. Ostatnio walczyłam z poduszkami - jedną zamówiła moja mama, dwie dostanie moja przyjaciółka Sylwia. Póki poduszki leżą w mnie w domu, a same zainteresowane ich nie widziały, nie pokażę zdjęć na blogu. W chwili obecnej na tapecie jest bluzka. Jeszcze wczoraj powiedziałabym "prawie koniec", ale dziś to nieaktualne. Była trochę za szeroka, więc zaczęłam ją zwężać. Tak zwężałam, że w biuście zrobiła się za ciasna. Dobrze, że mam jeszcze spory kawałek materiału. Będę mogła wszystko naprawić. Niedługo powstanie nowy blog dotyczący szycia, na którym będzie można zobaczyć gotowy efekt. 

Ale wróćmy  do tematu posta. Znalazłam zdjęcia dwóch bluzek oraz spódnicy. Wszystko uszyłam już dosyć dawno temu. Spódnica została uszyta z materiału w paski, który mieliście już okazję zobaczyć. W tali pasek, rozszerza się ku dołowi, na podszewce. Pierwsza z bluzek, granatowa, ma szeroki dekolt typu łódka. Nie ma rękawów. Druga biała ma niebieski kołnierzyk i niebieskie wykończenie na dole. Pierwotnie miał być tylko kołnierzyk, ale podczas szycia okazało się, że biały materiał jest trochę za lekki i na dole strasznie się podwijał. Z kołnierzykiem było trochę problemów, bo ciężko było uzyskać taki zaokrąglony kształt na tak małej powierzchni, ale jakoś się udało.



wtorek, 6 maja 2014

Szary żakiet z guzikami

Jakiś czas temu Tonnerka otrzymała ode mnie w prezencie szary żakiet (właściwie to może również służyć za kurtkę). Jeszcze nie potrafię tworzyć jakiś skomplikowanych wykrojów, więc żakiet jest dosyć prosty. By go trochę urozmaicić przesunęłam zapięcie na bok i zrobiłam dość duże wcięcie przy szyi. Zapinany jest na sześć zatrzasków. Miejsca, w których widać było nitkę ukryłam małymi koralikami - perełkami. Zamiast nich chciałam przyszyć guziki, ale nie udało mi się znaleźć takich małych. Niestety zatrzaski nie chciały się przyszyć idealnie prosto. Poprawiałam i poprawiałam i za każdym razem wychodziło koślawo. Ale dużą niespodziankę sprawiły mi rękawy. O dziwo nie wyszły najgorzej. Ba, Tonnerka może swobodnie ruszać rękami. Żakiet szyłam ręcznie.

 

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Kredens dla Tonner

Święta, święta i po świętach. Tuż przed nimi skończyłam projekt, nad którym pracowałam od miesiąca. Czy z rzeczy pokazanych na zdjęciu, można stworzyć fajny mebelek? Jasne, że tak!

Już od dawna noszę się z zamiarem stworzenia jakiegoś domku dla Tonnerek. Mam sporo problemów z bryłą, więc postanowiłam zacząć od mebli. Wiedziałam, ze chcę zacząć od jakiegoś kredensu. Dlaczego od niego? Ponieważ z Chin leci do mnie zestaw porcelany i słodyczy. Muszę to gdzieś włożyć. Kompletnie nie wiedziałam, jak się do tego zabrać. Na wielu blogach widziałam, że takie mebelki robi się z balsy. Wiedziałam, że jak zacznę robić wszystko od podstaw to mogę się zniechęcić. Dlatego wybór padł na gotowe elementy, które można poprzerabiać. Niedawna wycieczka do Paryża i przeczytana książka o Marii Antoninie ("Maria Antonina. Podróż przez życie" Antonina Fraser - bardzo polecam!) utworzyły w mojej wyobraźni projekt mebla. Na Allegro zamówiłam otwieraną szafeczkę na klucze. Na zamówienie pozostałych elementów musiałam poczekać, aż do mnie dotrze. Nie wiedziałam jakiej szerokości mają być listewki ozdobne i jaką komodę/komody zamówić. Gdy do mnie dotarła, zakupiłam dwie małe komódki. Miałam niezłego farta, ponieważ udało mi się znaleźć takie o idealnej szerokości i takich samych uchwytach, jakie są w szafce na klucze. Ze sklepu SmalDreams zamówiłam listewki ozdobne i tralki. Kupiłam farbki akrylowe (2x biała i 1x złota), pędzle i klej. 

Zaczęłam od odkręcenia wszystkiego co dało się odkręcić, czyli zawiasy, uchwyty, haczyki. Wszystkie uchwyty i zawiasy pomalowałam na złoto. 
Później wzięłam się za szuflady. Pomalowałam je na biało. Następne w kolejce były komody. Najpierw przykleiłam listewki, a później pomalowałam. Na listewkach powstały "złote paski". Po pomalowaniu skleiłam je ze sobą. Niestety nie stykają się ze sobą, ale i tak nie wyglądają źle. Włożyłam szuflady i... i jedna z nich się przykleiła! Ciągnęłam i ciągnęłam za uchwyt. Prędzej bym go wyrwała, niż otworzyła. Uznałam to za wypadek przy pracy i tak to zostawiłam. Na szczęście po kilku dniach wpadłam na pomysł, by podważyć ją od tyłu kartą bankomatową. Puściło! By uniknąć w przyszłości takich niespodzianek, kupiłam utwardzacz do paznokci (przeźroczysty lakier też mógłby być) i pomalowałam boki i tyły szuflad. Teraz chodzą jak marzenie. Przyszła kolej na szafkę. Nożykiem do tapet przycięłam listewki do odpowiedniej długości i przykleiłam po bokach. No, ale by z szafki na klucze powstał kredens, musiałam pozbyć się przyklejonych, dość grubych, deseczek, do których były przykręcone haczyki. W domu miałam tylko nożyki do tapet. I tak kawałek po kawałeczku wycinałam deseczki. Trwało to i trwało, ale w końcu się udało. Nierówności wygładziłam papierem ściernym. Mogłam się wziąć za malowanie. Wszystko zostało pomalowane na biało. Na listewkach ponownie pojawiły się "złote paski". Przykleiłam tą część do przygotowanych wcześniej komódek. Pomalowane drzwiczki zaczęłam mocować za pomocą zawiasów. Okazało się, że przez listewki drzwiczki nie chciały zamykać się normalnie, tylko uciekały do środka. Wpadłam na pomysł jak to naprawić, ale o tym za chwilę. W Empiku kupiłam... nie wiem jak to nazwać. Jakieś przedzielone w środku pudełeczko, z podwyższonym jednym bokiem. Kupiłam je ze względu na ten bok. Na górze był pięknie zakończony. Wycięłam odpowiedni fragment nożykiem i pomalowałam. W wgłębieniach pomalowałam na złoto i przykleiłam do reszty. Ze środka pudełka wyciągnęłam deseczki i przycięłam do odpowiedniego rozmiaru. Zrobiłam z nich półki. Teraz mogłam zająć się drzwiczkami. Na przedziałek znajdującą się między drzwiczkami przykleiłam dwie deseczki, które podtrzymywały je. Już nie wpadały do środka. Powstała jednak dość spora szczelina, która nie wyglądała zbyt estetycznie. Musiałam odmierzyć deseczki i przykleić je do tej przedziałek. Udało się! Po wielu godzinach pracy kredens był gotowy. Z kawałków tralek miały powstać nóżki, ale z nich zrezygnowałam. A oto efekt mojej pracy: